Recenzje
47. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Poznańska Wiosna Muzyczna (Poznań, 22.03.2018)
Festiwale muzyki współczesnej mają to do siebie, że czasem lansują coś, co przerasta formę nad treścią. Spędzając czas na festiwalu tej kategorii, otaczamy się tłumem znawców, pasjonatów i broń Boże nie możemy się nie znać! Bo co będzie jeśli ktoś zapyta nas o element biografii występującego za chwilę artysty lub kompozycję sprzedpięciu, a może i dwudziestu pięciu lat…?
Można się zastanawiać, czy taką sztuczną powagę wytwarzają organizatorzy, czy raczej odbiorcy silą się na nią z powodu niedookreślonego statusu muzyki XX-wieku w kulturze i niewielkiej świadomości ludzi w tej dziedzinie. Tak czy inaczej, mam wrażenie, że muzyka współczesna ostatnimi czasy znalazła się w strefie stresogennej dla jej przygodnych użytkowników.
Czwartkowy wieczór na Sali Wielkiej w Zamku pokazał, że może być inaczej. Ukazywał muzykę współczesną w świetle, które najbardziej lubię – w świetle zabawy: przyjemnej obserwacji, luźnej interpretacji i przyjaznej atmosfery.
Klarnecistka, Barbara Borowicz i perkusista, Bartosz Sałdan w trakcie sześciu wykonań przedstawili pierwotne znaczenie muzyki. Stworzyli dobry i zgrany duet.
Utwór pierwszy: amplifikowane marakasy i taśma. Kompozycja Temezcal Javiera Alvareza, medytacyjna, transowa, acz pobudzająca. Marakasy nagłośnione czułymi mikrofonami nadawały rytm warstwie taśmy i pobudzały całe ciało muzyka. Zapętlające się rytmy, ustandaryzowane formuły, hipnotyzowały na krótką chwilę do momentu zmiany taśmy i rytmu na… hawajskie hula! Śmiech rozległ się na sali, światła zgasły.
Utwór drugi: In Freundschaft Karlheinza Stockhausena. Słyszymy tytuł i pytamy, jaki będzie efekt. Czym ten utwór może nas zainteresować? Barbara Borowicz świetnie zaprezentowała trudną kompozycję pioniera muzyki współczesnej. Ruchem całego ciała dokładnie odwzorowała zapisane w partyturze instrukcje dotyczące wizualizacji, a w warstwie muzycznej ukazała izolowane dźwięki, zmiany barwy, ambitusu, artykulacji i dynamiki. Dialogowanie dwóch kontrastowych brzmień kontynuowała aż do zadyszki. Klarnet rysował w powietrzu melodie. Prosta i przyzwoita, trafiająca w gust odbiorców i skupiająca uwagę wizualizacja. Trafione w punkt!
Utwór trzeci: muzyk skrada się niezauważalnie, przygląda się swoim dłoniom, uderza w bęben. Na twarzy muzyka maluje się osłupienie. Zaintrygowany wydanym dźwiękiem uderza w bongosy, kongo, dzwonki i klawesy. Rozbrzmiewa rytualny Proteus autorstwa Jesus Torres’a.
Utwór czwarty: tajemniczo zapisany Atem Mauricio Kagel’a na dowolny instrument dęty. Na scenę wchodzi przebrana postać, niektórzy rozpoznają w niej bohaterkę z kultowego serialu czasówPRL-u, Panią Marysię. Barbara Borowicz zmienia piękną długą wieczorową suknię na kolorową kieckę, apaszkę i blond krótką perukę. W utworze korzysta z klarnetów w stroju B, Es i klarnetu basowego. Performance skonstruowany jest z użyciem wielu dodatkowych przedmiotów zmieniających akustykę dźwięku i wrażeniowy odbiór barwy. Wykonawczyni zasiada przy stoliku, rozpina plecak i synchronizuje się z taśmą w tle. Przesiada się na mały zgrabny taboret i zaczyna grać. W trakcie narzuca na siebie kołdrę i spod niej kontynuuje wykonanie; w czarę instrumentu wkłada apaszkę ściągniętą z szyi i piłkę tenisową, owija klarnet stretchem. Przyjemna profanacja.
Utwór piąty: na tym panelu nie mogło zabraknąć body percussion. Jakże zabawna okazała się interpretacja utworu Ceci n’est pas une balle napisanego przez Matthieu Benigno, Alexandre’a Espereta i Antoine’a Noyer’a! Bartosz Sałdan wystąpił solo uroczo rozbawiając swoją grą aktorską. Poruszył wyobraźnię widzów imitując prostą sytuację podwórkową. Ukazał muzykę współczesną w trybie sportowym, korzystając z wyimaginowanej piłeczki kauczukowej. Latały nad nami samoloty, na chwilę odwiedziliśmy cyrk i podśpiewywaliśmy utwór z lat siedemdziesiątych „Still Alive” autorstwa Bee Gees. Znów na oczach widzów wydarzył się performance.
Utwór szósty: nawiązujące do ewolucji muzyki prawykonanie Ewy Fabiańskiej-Jelińskiej Reflection na klarnet i perkusję. Teatr dźwiękowy był oparty na odkrywaniu dźwięków, współbrzmień i dialogowaniu fauny i flory. Usłyszeliśmy imitacje odgłosów natury przez proste instrumenty perkusyjne (dzwonki pasterskie, janczary czy bęben obręczowy). Muzycy zwinnie poruszali się po scenie, czasem przystawali w zdumieniu, a kiedy indziej toczyli ze sobą „pojedynki na dźwięki”. To było dzikie i fascynujące – muzyczne safari!
Koncert okazał się bardzo udany, a jego audiowizualny odbiór gwarantował wiele przyjemności. Całość układała się w spójny scenariusz konceptualny. Cieszę się, że sekcja rytmiczna na Festiwalu „Poznańska Wiosna Muzyczna” bawiła i odprężała. Byle tak dalej!
Monika Winnicka, MEAKULTURA.PL, kwiecień 2018
Koncert solowy z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej (Kraków, 9.02.2018)
(…) Następnie usłyszeliśmy Divertimento na klarnet i orkiestrę smyczkową Tadeusza Paciorkiewicza. Ten trochę zapomniany kompozytor i pedagog zasługuje moim zdaniem na większą uwagę, dlatego też cieszę się bardzo, że mogliśmy go usłyszeć. Utwór dość trudny “energetycznie”, zarówno dla muzyków jaki dla odbiorców. Jednak bardzo dobrze wpisał się w nastrój tego koncertu i był jego “pełnoprawnym” elementem. Partię klarnetu zagrała Barbara Borowicz, która oprócz wirtuozerii oczarowała publiczność swoją sceniczną osobowością. Preludia taneczne na klarnet solo, harfę fortepian, perkusję i orkiestrę smyczkową Witolda Lutosławskiego, były następnym punktem programu, który potwierdził kunszt muzyczny Barbary Borowicz.(…)
Adam Wodziński, muzyczny-krakow.eu, luty 2018
46. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Poznańska Wiosna Muzyczna (Poznań, 3.04.2017)
(…) Barbara Borowicz nie tylko doskonale opanowała tekst muzyczny Harlekina, pełen karkołomnych figur, które w połączeniu z choreografią stają się jeszcze trudniejsze. Przede wszystkim udało się jej osiągnąć organiczną jedność dźwięku i gestu. Taniec Harlekina w jej wykonaniu był naturalny, pełen wdzięku, kokieterii i szczerej pasji.(…)
Monika Pasiecznik, ODRA, czerwiec 2017
46. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Poznańska Wiosna Muzyczna (Poznań, 3.04.2017)
(…) Znakomite umiejętności muzyczne i aktorskie zaprezentowała Barbara Borowicz w Harlekinie Karlheinza Stockhausena. Artystka w stroju Arlekina poruszała się po scenie w niewielkiej plamie światła, a rozbrzmiewający w półmroku dźwięk klarnetu, powtarzane formuły i rytualne zwroty muzyki Stockhausena mamiły i hipnotyzowały. Choć wykonanie udanie podkreślało humorystyczny wymiar utworu, owa arlekinada ani na moment nie stała się błazenadą. Każdy ruch artystki był miękki, a mimika twarzy w zadziwiający sposób łączyła przekonującą naturalność z emocjonalną konwencjonalnością i przerysowaniem charakterystycznym dla stylu commedii dell’arte. Barbara Borowicz na tyle głęboko weszła w rolę, że nawet podczas owacji we wdzięcznych podskokach wciąż kłaniała się jak Arlekin. (…)
Krzysztof Stefański, Ruch Muzyczny, maj 2017
46. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Poznańska Wiosna Muzyczna (Poznań, 3.04.2017)
(…) Harlekin Karlheinza Stockhausena, 45-minutowy utwór dla tańczącej klarnecistki, który zabrzmiał przedostatniego dnia festiwalu, również wpisywał się w nurt performatywny (i „historycznie poinformowany”, bo kompozycja ma już ponad 40 lat!). Wykonawczyni, Barbara Borowicz, okazała się perfekcjonistką pod każdym względem, dając pokaz znakomitego aktorstwa w stylu commedii dell’arte i baletu, nie tracąc przy tym nic z doskonałego brzmienia. (…)
Ewa Chorościan, Glissando, maj 2017
Międzynarodowy Festiwal Klarnetowy ClarinetFest 2016, Lawrence (Kansas, USA) (03.08.2016)
(…)
Koncert kontynuowała klarnecistka Barbara Borowicz i perkusista Bartosz Sałdan. Wspólnie wykonali The Soul of Seul na klarnet i wibrafon Ewy Fabiańskiej-Jelińskiej. Kombinacja klarnetu i wibrafonu w The Soul of Seul była wyjątkowa w barwie i charakterze. Zniewalająco piękny dźwięk klarnetu Barbary Borowicz wydobywał się ponad zawieszone przez wibrafon akordy i wybrzmiewał w sali. Następnie Borowicz wykonała Fragment H na klarnet i fortepian Zbigniewa Andrzeja Lamparta, następnie Marcela Chyrzyńskiego Haiku nr 2 na klarnet i fortepian. Na fortepianie towarzyszyła Ellen Sommer. Zakończyły one koncert Eastern European Souvenir Miniaturami na klarnet i fortepian Krzysztofa Pendereckiego. Kapryśny utwór zawiera trzy kontrastujące części: Allegro, Andante cantabile i Allegro ma non troppo. Ekscytująca wirtuozeria w szybkich częściach i będąca w przeciwwadze melancholijna druga część sprawiła, że publiczność nagrodziła artystkę owacją na stojąco.(…)
Anna Roach, International Clarinet Association, Sierpień 2016
27. Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów Krakowskich (Kraków, 25.04.2015)
(…) Mglista nastrojowość muzyki Hosokawy nabrała blasku w wykonaniach młodych krakowskich artystów (Jan Kalinowski – wiolonczela, Marek Szlezer – fortepian, Barbara Borowicz – klarnet, Agnieszka Bugla – skrzypce), których interpretacja Vertical Time Study I oraz finałowego Stunden Blumen (inspirowanego po części Kwartetem na koniec czasu Messiaena) wydobyła cechy typowe dla idiomu stylistycznego kompozytora, zderzającego zachodnioeuropejskie wyrafinowanie struktur i brzmień ze specyficznym, dalekowschodnim rozumieniem przepływu czasu i oscylowaniem dźwięku na granicy słyszalności, przypominającym kaligrafię orientalnych znaków na palecie ciszy. Był to z pewnością jeden z najlepszych koncertowych wieczorów festiwalu. (…)
Barbara Bogunia, Ruch Muzyczny, maj 2015
Nieziemska barwa klarnetu – o prawykonaniu utworu Intui M. J. Papary na klarnet, fortepian, perkusję i orkiestrę smyczkową (Opole, 13.12.2014)
(…) Kompozycja rozpoczęła się potężnymi uderzeniami w bębny przedzielonymi pełną napięcia ciszą, z której wyłonił się anielsko brzmiący dźwięk klarnetu rozpoczynający dialog z fortepianem, wibrafonem i smyczkami. Była to dopiero intrygująca zapowiedź tej burzliwej kompozycji. Solistka Barbara Borowicz od pierwszej nuty zaskoczyła nieziemską barwą klarnetu. Jej perfekcja techniczna, wrażliwość dźwiękowa i charyzma sceniczna przykuły uwagę słuchaczy. W jej grze odnalazłam piękno tego dętego instrumentu, mnogość barw dźwiękowych, efektów, a także niezwykłą rozpiętość dynamiczną. Najeżona trudnościami manualnymi i efektami kolorystycznymi partia klarnetu została wykonana przez solistkę naturalnie, wpasowując się w kształt i emocje utworu. (…)
Twoja Muza, luty-marzec 2015
Koncert w Filharmonii Opolskiej, soliści: Gabor Varga i Barbara Borowicz (28.11.2014)
Koncert na dwa klarnety Es-dur op. 35 Franza Krommera pochodzący z 1802 r. jest przykładem typowego klasycznego koncertu, zarówno pod względem formy, jak i języka dźwiękowego. Utwór stanowi wdzięczny materiał dla słuchacza, ale przede wszystkim dla wykonawców. Dało się to odczuć w wykonaniu solistów – Gabora Vargi i Barbary Borowicz. Ich pełna gracji interpretacja sprawiała momentami wrażenie zabawy, czy może raczej – wesołej rozmowy, gdzie czasem wchodzą sobie w słowo, a czasem uzupełniają wzajemnie swoje wypowiedzi. Wszystko to działo się przy zachowaniu spoistości i pełni brzmienia oraz doskonałości technicznej wykonawców, dzięki której nawet najbardziej wirtuozowskie fragmenty zachowały elegancję i lekkość.
Maria Sotor, Muzyka21, styczeń 2015
Bezpretensjonalny i pełen uroku Koncert na dwa klarnety Es-dur op. 35 Franciszka Kramarza (28.11.2014)
Bezpretensjonalny i pełen uroku, bardzo galant – choć jakby z pewnymi echami barokowych gestów – był za to Koncert na dwa klarnety Es-dur op. 35 Franciszka Kramarza (Franza Krommera). To utwór o wybitnie wirtuozowskim charakterze, partia orkiestry ogranicza się w nim do dyskretnego akompaniamentu, dodawania przestrzeni itła dla solistów – a ci spisali się wyśmienicie. Krakowska klarnecistka Barbara Borowicz i węgierski klarnecista Gabor Varga brzmieli, jakby byli jednym muzykiem i jednym instrumentem. Ciepłe barwy – jaśniejsze w wyższej partii Vargi i ciemniejsze, głębokie (piękne!) w niższej partii Borowicz, znakomicie się dopełniały. W pierwszej części (Allegro) ich dialogi brzmiały jak przekomarzanie osób, które bardzo się lubią. W odcinkach kadencyjnych partie łączyły się w zgodnych pochodach. Wyjątkowo świeżo brzmiały fragmenty jakby inspirowane niskim stylem tanecznej muzyki ludowej (oczywiście odpowiednio, jak na przełom XVIII i XIX wieku przystało, przefiltrowanej przez wrażliwość kultury salonowej). Zaskakująco przetworzył Kramarz zwykle energetyzującą figurę „rakiety monachijskiej”, rozpoczynając nią drugą, wolną część (Adagio). Głosy klarnetowe, stopniowo rozdzielające się od unisonu, sprawiają tu wrażenie lamentu. Sprzyja temu dominacja opadających pochodów. Subtelny smutek spowijający tę część wydawał się dla instrumentalistów równie naturalnym stanem, jak poprzednia elegancka radość. Adagio rozjaśnia się jednak w zakończeniu i kończy w dur. Część ostatnia (Rondo) ponownie wypełniona zostaje na wyścigi granymi dopowiedzeniami klarnetów – precyzja i pełne wzajemne zrozumienie sprawiły, że brzmiało to jak świetna zabawa. Nawet najszybsze tempa i najdrobniejsze wartości nie były w stanie wytrącić solistów z równowagi. W ich wykonaniu było tyle swobody, że Koncert Kramarza wydawał się słuchaczowi najprostszym w świecie utworem.
Dominika Micał, Polska Muza
Koncert w Sydney Opera House (02.09.2013)
(…) Wirtuozowskie pasaże oraz znakomita technika instrumentalna Barbary Borowicz wskazywały na doskonałe opanowanie instrumentu, w którym dało się wyraźnie odczuć perfekcyjne wykonanie współczesnych technik kompozytorskich jak multifony, frulato czy ćwierćtony. Można było podziwiać zróżnicowaną artykulację – od pięknego, żarliwego legato w częściach kantylenowych jak np. w Andante doloroso w Duo Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, do krótkiego staccato w Trzech miniaturach Krzysztofa Pendereckiego. Zasłuchana publiczność trwała jak gdyby pod urokiem zarówno artystki, jak i instrumentu. Urzekał ich niezwykle ciepły, miękki dźwięk klarnetu, wyrównany brzmieniowo w całej skali instrumentu. Wprowadzał on słuchacza w różne stany emocjonalne od skrajnego smutku, po euforyczną radość. (…)
Marianna Łacek, Puls Polonii (Australia)
Koncert w Sydney Opera House (02.09.2013)
(…) Barbara Borowicz zaciekawiła słuchaczy niezwykłą lekkością gry, wirtuozerią, pełną emocjonalizmu frazą, paletą barw dźwiękowych a także przyjemnym, ciepłym brzmieniem klarnetu. (…)
Krzysztof Bajkowski, Bumerang Polski – Polish Internet Magazine in Australia